Mozaika tradycji. Tkaniny w zbiorach Muzeum.

Wystawa czasowa „Tkaniny w zbiorach Muzeum Kultury Ludowej Pomorza w Swołowie”

Tkaniny prezentowane na wystawie stanowią część kolekcji muzealnej tkanin i zebrane są od ludzi, którzy przyjechali do naszego regionu po II wojnie światowej.

Kolekcję stanowią m.in. stroje ludowe przywiezione z Kurpi, Opoczna, Kielc, Polesia, Polski południowo-wschodniej. Kunsztem tkackim w kolekcji odznaczają się tkaniny dwuosnowowe wileńskie, a także wielonicielnicowe kapy. Dużą część kolekcji stanowią kompletne stroje ludowe, ręczniki dekoracyjne i obrzędowe, czy bogato zdobione haftami koszule.

W wyniku wojny granice wielu państw uległy zmianie. Tym samym, gdy granice państw przesunięto, rdzenni mieszkańcy zmuszeni byli opuścić swoje strony. Ten los szczególnie dotknął Polaków i Niemców. Fala przesiedleń ludności polskiej ze wschodnich terenów kraju w nowe granice, które utracili Niemcy, miała miejsce od zakończenia II wojny światowej.

Przesiedlenia Niemców z byłych terenów wschodnich prowadzono etapami. Setki tysięcy wyjechało indywidualnie, albo zostało przymusowo przesiedlonych. Masowe przesiedlenia około 3 milionów Niemców trwały do końca 1947 roku. Kolejny etap przesiedlania przypadł na lata 1948-1952 i w tym czasie były to już przesiedlenia przymusowe.  Nie mieli wyboru, musieli opuścić dawne tereny niemieckie. Nie mogli zostać. Utracili swój majątek, tożsamość i historię związaną z życiem na Pomorzu i w Prusach Wschodnich.

W ich miejsce napłynęli Polacy z Kresów Wschodnich. Nowi mieszkańcy polskiego już Pomorza przybyli ze wschodu i z centralnej Polski. Większość z nich przybyła w latach 1945-1946. 

Swołowo i okolice zasiedliły rodziny z  z przeludnionych województw: kieleckiego, mazowieckiego, białostockiego, rzeszowskiego, lubelskiego, łódzkiego, z Wileńszczyzny oraz z Kresów Wschodnich.

To właśnie stamtąd przywieźli ze sobą przede wszystkim narzędzia do pracy w gospodarstwie i przedmioty codziennego użytku. Wzięli ze sobą głównie to, co mogli spakować do walizki, czyli to, co uważali za najcenniejsze i najważniejsze do życia.

Ludzie ci wyróżniali się różną mową, wyróżniali się strojem, jedzeniem, narzędziami rolniczymi i przedmiotami codziennego użytku i różnie się na nich patrzyło.

Na Pomorzu nastąpiło bardzo szybkie, w stosunku do innych regionów Polski, wyparcie się swojej ludowości. Zaczęto mówić poprawną polszczyzną, nie ubierano się już w „swoje” ubrania, tylko starano się już ubierać „tak jak wszyscy”. Jedzono to co wszyscy. Swoje, z poprzedniego miejsca jedzenie, zwyczaje i obrzędy oraz tradycje ujawniały się jedynie podczas uroczystości rodzinnych i spotkań we własnym gronie – „wśród swoich”. Powodowało to wszystko znak równości dla wszystkich mieszkańców wsi. Znakiem równości dla wszystkich mieszkańców wsi była kultura miejska i to był wyznacznik tego jak mieli mówić, jak się zachowywać, ubierać.

Wszystkie te „ludowe rzeczy”, teraz, w naszej współczesności, odradzają się. Stają się nawet osobliwą modą. Natomiast w tamtych czasach, aby społeczeństwo zaczęło się integrować, asymilować, wydarzyć się musiały takie a nie inne działania społeczne.

Zdawać by się mogło, że dzisiejsze Pomorze jest nijakie – nie ma swojej tożsamości, tradycji, kultury regionalnej. Rzeczywistość okazuje się inna – tutaj jest odwrotnie – tutaj jest wszystko…